piątek, 10 lipca 2015

Od Meadow CD Tristany

- Naprawdę? W takim razie miło mi cię poznać- odwzajemniłam uśmiech.
- Mi również. Zaraz cię oprowadzę tylko skończę to układać...- zastępczyni, bo nie wiedziałam jak ją inaczej nazwać, w lekkim pośpiechu segregowała na biurku papiery.
- Nie nie, dziękuję za fatygę, ale nie chcę ci przeszkadzać. Na pewno masz ważniejsze sprawy niż oprowadzanie nowych- schowałam za plecami ręce powoli zmierzając w stronę wyjścia.
- Na pewno? Nie fajnie by było gdybyś się zgubiła czy coś- spojrzała na mnie.
- Jestem Kitsune, poradzę sobie- powiedziałam znikając za ścianą.
Był ranek, a słońce świeciło. Nie zakrywała go ani jedna chmurka. W dobrym nastroju ruszyłam po coś na śniadanie. Mój brzuch od dobrej godziny upominał się o jedzenie. W prawdzie mogłam je sobie wyczarować, ale tak to przy okazji mogłabym poznać miasto. Szybko znalazłam się na rynku. Zastrzygłam uszami i wyczuliłam węch. W powietrzu unosił się kuszący zapach świeżo wyjętych z pieca bułek. Nie zważając na przeszkody ruszyłam w stronę źródła tej jakże kuszącej woni. W pół godziny zjawiłam się w piekarni. Przykleiłam się do szyby patrząc na bułki jak małe dziecko. Od razu weszłam do środka kupując trzy. Wychodząc zaspokajałam już głód jedną z nich. Przeciskając się przez tłum ludzi, poczułam dziwnie znajomy zapach... Z początku myślałam że to moje bułki, ale to nie były one. Zaczęłam podążać za owym zapachem. Gdy już prawie dotarłam, źródło znikało gdzieś za rogiem. Po dłuższym czasie zdenerwowałam się i zaczęłam gonić ową postać, bo był to ktoś. Po dłuższym czasie w końcu zaczaiłam się na tego kogoś. Przykucnęłam na dachu z bułką w ustach. Kiedy osobnik wyłaniał się zza rogu, chciałam wyjść, ale się poślizgnęłam i w efekcie zaliczyłam glebę. Jednak nie do końca. Gdy otworzyłam oczy, pode mną znajdował się ten owy ktoś. Chwila chwila... Ten znajomy zapach... Już wiem! To był Kitsune. Meadow ty geniuszu... Kiedy się ocknęłam, okazało się że przedstawiciel mojej rasy coś do mnie mówił. Pewnie musiałam wyglądać co najmniej dziwnie albo jak idiotka. Zamyślona, gapiąca się w bliżej nieokreślony punkt z bułką w ustach... Potrząsnęłam lekko głową i natychmiast zeszłam z chłopaka.
- W-wybacz...! Nie chciałam...!- pomogłam mu wstać- Nic ci nie jest?- chciałam się upewnić czy przypadkiem nie zrobiłam mu krzywdy.

<Takashi? wybacz Tristana x3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz